wtorek, 28 stycznia 2014

Zakładka na męskie lektury

Już dawno obiecałam Lubemu zakładkę do książki. W odpowiedzi na zapytanie o preferencje usłyszałam "czarno-czerwona i prosta". Myśląc o życzeniach M, przyszła mi do głowy książka, którą podarowałam mu jako pierwszy prezent - Jacek Piekara "Płomień i krzyż". Czerwono-czarna okładka, średniowieczne inspiracje, odwrócona religijność treści...
Moja inspiracja!


Cóż... Jest czerń, jest czerwień... ale tym razem prostota nie szła w parze z wizją artystyczną. Zakładka dostała czarno-srebrnych skrzydeł i aureolę z drutu. Fleur-de-lis nawiązuje do średniowiecznej symboliki królewskiej i rycerskiej, podobnie stylizowany inicjał. Zakładka owinięta jest barwionym na czarno cienkim sznurkiem - kojarzy mi się to z pętami skazańca, ale również z promieniami chwały, malowanymi na obrazach świętych.

Zakładka ma jednak drugą, mniej "mroczną" stronę...

Powstała ona z wykorzystaniem techniki decoupage oraz stempla z kolekcji Urban Stamps. Czerwień wciąż jest tu obecna, widoczna w spękaniach, jednak główną rolę odgrywa spokojny kolor kości słoniowej. Ponowiony został motyw lilii - tym razem w subtelniejszej wersji. Z serwetki wycięłam dwa "stemple pocztowe", które skojarzyły mi się z podróżowaniem. To dobry motyw na zakładkę dla M, gdyż książki towarzyszą mu w każdej podróży. Całość została dokładnie zafoliowana, by zniosła trudy niejednej lektury, dodatkowo skrzydła pociągnęłam lakierem wodnym do decoupage.

Reakcja Obdarowanego niech pozostanie moją tajemnicą...



Zgłaszam pracę na wyzwania
Projekt Wagi Ciężkiej NIEKARTKOWE

niedziela, 26 stycznia 2014

Ciepły layout ze wspomnieniami

Każdy ma fotki, z którymi wiążą się najcieplejsze wspomnienia. Dla swojego ulubionego zdjęcia postanowiłam stworzyć oddający to ciepło layout.



Wykorzystałam całą gamę dodatków w odcieniach beżu aż do ecru oraz białych akcentów - bo czy ktoś śmie stwierdzić, że to zimne barwy? Z całości "wyłamuje się" tylko kolorowe zdjęcie, ale jako "gwiazda" całego LO ma do tego prawo.
Na beżowym tle papieru z kolekcji Peace & Love ani trochę nie wieje chłodem. Gipiura i papierowa serwetka dodają szczypty elegancji, a papierowe kwiatki  wydają mi się na nich jeszcze bardziej romantyczne. Wśród nich uroczo błyszczą koraliki, trochę jak rosa podczas uwiecznionych na zdjęciu wakacji... Nie zabrakło też moich DIY washi, o których pisałam wcześniej. Całości dopełniają dwa symbole - kalendarz, czyli mijający czas oraz dwa słonie - na szczęście. No i anioł stróż... choć ten akurat trochę jest chyba zaspany.


Jeden z detali jest moim niekwestionowanym twórczym debiutem - mianowicie ramka na serwetce. Wykonana została z masy papierowej, pomalowana farbą akrylową. Nigdy wcześniej nie pracowałam z tą masą i nie sądziłam, że pochłonie ona tyle moich sił, uwagi i emocji. Niezwykle delikatna rzecz po wyschnięciu (zwłaszcza w wydaniu cieniutkiej ramki...), jako mokra wydawała się być na pierwszy rzut oka oporna na kształtowanie. Na szczęście, po kilku próbach eksperymentalnych wrażenie to zniknęło.

Zgłaszam tę pracę do udziału w wyzwaniu Monochromatycznie na Blogu Sklep-Ewa.pl.
do 27.01.2014  Wyzwanie #21 - Monochromatycznie
oraz Niekartkowe wyzwanie Projektu Wagi Ciężkiej.

A na Blogu Art&Hobby Studio trwa zabawa powitalna! Ja już policzyłam tagi... i czekam na losowanie! 

piątek, 24 stycznia 2014

Layout specjalny, czyli wyzwania noworoczne

Do tej pory specjalizowałam się w małej formie - spod moich rąk wychodziły zwykle kartki, pudełka, zakładki i tym podobne. Jednak gdy trafiłam na wyzwanie na blogu CraftyMoly, uznałam, że warto podnieść tę rękawicę. "Layout w odcieniach szarości" od razu skojarzył mi się ze zdjęciami USG. Pewnie dlatego, że kilkoro moich znajomych oczekuje potomków lub niedawno zostało rodzicami.
Postanowiłam pójść na całość i od razu rzucić się na głęboką wodę - duży LO (30x30 cm) po raz pierwszy w życiu.




Głównym założeniem było stworzenie prostego, delikatnego LO z miejscem na zapisanie kilku słów. Pod zdjęciami znajdują się więc kieszonki i dwustronne tagi, które pomieszczą nie tylko wymiary Fasolki na poszczególnych USG, ale też wspomnienia Mamy z tego okresu. Kieszenie, motyl oraz tekturkowy tytuł dodają nieco trójwymiarowości tej monochromatycznej kompozycji.

Użyte materiały:
- papier Peace&Love No.6
- tekturka USG pomalowana srebrną farbą akrylową
- stempel stópki
- stempel motyl (wersja mała)
- stempel Papermania Urban Stamps "Beautiful Entomologist"
- stemple z kolekcji Viva Decor "Flourish"
- kserokopia papieru Peace&Love No.1 (do oklejenia tagów)
- trochę czarnego bloku technicznego i srebrnej (szarej) wstążki z pasmanterii.

Powiem szczerze, że tak mi się spodobało tworzenie dużych LO, że zdecydowanie nie poprzestanę na tym jednym!
Ale o tym kiedy indziej...

Zgłaszam pracę na wyzwania:
CraftyMoly "Layout w odcieniach szarości",
Świat Pasji "Coś nowego" (bo - po pierwsze - tematem jest zupełnie nowy człowiek, a po drugie LO są dla mnie noworoczną nowością i wyzwaniem)
oraz Projekt Wagi Ciężkiej "Stempel".

środa, 15 stycznia 2014

Ślubna pamiątka "na ostatnią chwilę"

Exploding box, który chcę pokazać dzisiaj, powstał w listopadzie. Z czystej konieczności.
Gdy do drzwi zadzwoniła Kuzynka, zapraszając na swój ślub, do Wielkiego Dnia pozostał miesiąc. Jak na złość wszystkie dostępne na poczekaniu kartki, laurki, pamiątki et cetera były... strasznie nudne. Na specjalne zamówienia z kolei trzeba było czekać - a i tu okazało się w ostatniej chwili, że "jednak nie damy rady". Zgroza!
Zamiast łamać głowę, zrobiłam listę potrzebnych materiałów i... poszłam na zakupy. Zarobiły dwie kwiaciarnie, lokalna pasmanteria i (mój ukochany) Empik, a ja dostałam wszystko do stworzenia niezapomnianej ślubnej pamiątki.
Cel był taki: prosto, subtelnie i elegancko, ale pod żadnym pozorem banalnie.


Moim zdecydowanie ulubionym elementem całego pudełka jest maleńka koperta, wklejona we wnętrzu. Podchodziłam do niej dwukrotnie, gdyż pierwsza wersja... nie zmieściła przeznaczonych dla Nowożeńców banknotów! Trzeba było zdecydowanie zwiększyć objętość skrytki, a jednocześnie pamiętać o tym, by przy zamykaniu pudełka koperta nie była gnieciona przez siedzące centralnie porcelanowe gołąbki.
Ostatecznie udało się dopasować wszystko i po wklejeniu dedykacji exploding box mógł pojechać na ślub razem z Ofiarodawcami.

Przy tym projekcie nauczyłam się dwóch rzeczy: dwustronna taśma klejąca jest dobra do mocowania właściwie wszystkiego (to po pierwsze) oraz że (po drugie) stemplowanie tłoczonego papieru nie kończy się żadnym akceptowalnym efektem.
A już niedługo będę musiała pomyśleć o kolejnym box'ie dla tej Kuzynki - tym razem zamiast gołąbków w środku znajdzie smoczek.

wtorek, 14 stycznia 2014

My Słowianie

Są takie utwory, które - gdy raz usadowią się w głowie - nie opuszczają człowieka przez cały dzień. Początkowo wściekałam się, gdy mój umysł podsuwał mi bez przerwy piosenkę "My Słowianie" Donatana i Cleo. Jeszcze większą frustrację przeżywałam, szykując się rano do pracy, bo z radia niemal co dzień koło 6:30 słyszałam "My, Słowianki, wiemy, jak użyć mowy ciała, wiemy, jak poruszać tym, co mama w genach dała".
Aż pewnego dnia... Słowianie przestali mi przeszkadzać. A za moment zorientowałam się, że wciskam przycisk Volume+, gdy słyszę znajomy rytm i charakterystyczny, ludowy pisk. I od tamtej pory utwór ten towarzyszy mi w ciągu dnia zdecydowanie cieplej witany.

Właśnie ta piosenka zainspirowała mnie do stworzenia mojego nowego exploding boxa. Ona i papier do pakowania z łowickim motywem w nasyconych, pięknych kolorach. 
Nazwałam pudełeczko - a jakże! - My Słowianie.


Tak prezentuje się złożone...
...a tak po zdjęciu wieczka.

W środku wiązana cieniutką wstążeczką kartka do wpisania dedykacji.

I jeszcze rzut oka na wieczko
(niestety mój aparat ma problemy z łapaniem ostrości przy zbliżeniach, co troszkę psuje efekt).

 A ponieważ piosenka dość nowa, inspiracja świeżutka, a i pudełko dopiero co otrzymało ostatnie elementy - zgłaszam je do udziału w wyzwaniu "Coś nowego" Świata Pasji.


czwartek, 9 stycznia 2014

Do bloga... Gotowa... START

Tyle różnych stron, blogów, galerii i tym podobnych na temat rękodzieła istnieje już w sieci, iż - zauroczona wieloma z nich - zapragnęłam mieć własny internetowy scraproom. Głównie dlatego, że tworzenie ozdób, kartek, albumów, szkiców... i w ogóle szeroko pojęte zajęcia kreatywne stają się dla mnie coraz ważniejszym obszarem życia. A zaczęło się niewinnie - od kilku kolorowych laurek dla zaprzyjaźnionego przedszkola, które dzieciaki mogły wręczać swoim "Dobroczyńcom".
Stale poszerzam asortyment "specjalistycznych" artykułów, aczkolwiek lubię tworzyć też z tego, co akurat mam pod ręką - wstążek, kolorowych kartek, wyciągniętych z szuflady naklejek. Wciąż uczę się nowych technik (ostatnio zaczęłam romans z szydełkowaniem, w drodze jest już też mój zestaw startowy decoupage). I wkręcam się coraz bardziej i bardziej...

Na początek...
...dwie kartki stworzone na charytatywny kiermasz.


Kopertowa zielona. Większa - po rozłożeniu ma format A4. Do tego bawełniana koronka i tasiemka z pasmanterii, wydrukowany na zwykłej atramentówce, a znaleziony w sieci motyw roślinny, kilka papierowych elementów wyciętych puncherami i półperełki (sama nie pamiętam, gdzie kupowane).


Jej mniejsza koleżanka w żółtych odcieniach. Format A5, dodatki podobne. Zupełny minimalizm.

Już wkrótce kolejne projekty, stworzone... z tego, co w ręce mi wpadnie.
Zapraszam do śledzenia i komentowania.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka